Index pl.hum.poezja - Teksty różne

Obraz wirtualnej społeczności
na przykładzie grupy dyskusyjnej
pl.hum.poezja


pl.hum.poezja 1 - Wprowadzenie

       Paradoks tego miejsca był taki, że w zasadzie nie było żadnego miejsca. Zbudowany w 1979 roku przez trzech studentów świat Usenetu2, pokazał, że można stworzyć wirtualne grupy obiegu informacji, z których niektóre (jak się później okaże) zaczną żyć własnym życiem. Pod rozmowy podstawić tekst, pod gesty - emotikonki, a kontakt werbalny zastąpić literami na monitorze. Wprowadzenie tam poezji wydawało się szaleństwem.
       A jednak - powstało otwarte, bardzo dynamiczne forum dyskusyjne, które nie przypominało zwykłego klubu literatów, zwykłej kawiarni, bądź grupy przyjaciół. Spotkali się ludzie całkiem sobie obcy, których połączyła jedna wspólna pasja: pisanie wierszy. Forum zaowocowało tętniącą życiem społecznością internetową, stojącą - już - z boku rzeczywistości, ale - jeszcze - nie na tyle od niej oderwaną, że stało się autentycznym zwierciadłem ludzi, odbiciem ich prywatnego, wewnętrznego świata.
       Pl.hum.poezja - to pierwsza i do dziś jedyna, polskojęzyczna grupa o poezji w Usenecie. Jest ziszczeniem wizji "samotnego tłumu" i niejako żywą lekcją z powstawania jedynej w swoim rodzaju wirtualnej społeczności. Społeczności otwartej dla każdego, ale bardzo hermetycznej, często też wrogiej i nieprzyjemnej. Okazuje się, że tematy poruszane na grupie zupełnie nie idą w parze z kulturą dyskusji, a kraina łagodności, jaką niektórzy spodziewali się znaleźć w przytułku poetów, jest tylko mitem. Bo największym przekleństwem i zarazem tym, co stanowi o niepowtarzalności p.h.p.3 jest jej otwartość. Może tutaj znaleźć miejsce każdy: profesor uniwersytetu i uczeń gimnazjum. Doprowadza to do zalewu grafomanii (uczniów jest więcej niż profesorów, złych poetów więcej niż dobrych), a p.h.p. przypomina wysypisko poetów. Jednak z drugiej strony ta różnorodność tworzy pewien rodzaj autentyzmu, bardzo silną więź (ukrytą pod płaszczyzną zwykłych postów), która jest duchem tego miejsca, czyli genius loci.


Krótka historia "poezji"

       Pl.hum.poezja powstała 6 stycznia 1998 roku, w wyniku pozytywnego głosowania nad utworzeniem nowej grupy dyskusyjnej. Oddano 37 głosów - 31 osób było za, 5 - przeciw, 1 głos był nieważny. W tamtych czasach Internet w Polsce był zjawiskiem rzadkim, a samo pojęcie Usenetu prawie nieznane. Mimo to frekwencja była zaskakująco wysoka. W pierwszym miesiącu istnienia p.h.p. na grupę zawitało ponad 70 osób. Poziom tego "co było pisane", był jeszcze żenująco niski. Sam program i ukierunkowanie p.h.p. nie były wykrystalizowane (i nie są do dziś). Dużo zamieszania wzbudził oryginalny zapis w katalogu grup (nota bene nigdy nie zmieniony), który mówi:

           
"Grupa poświęcona poezji zarówno od strony jej czytelników, jak i od strony twórców. Dopuszczalne i pożądane dyskusje na temat poezji i poetów, w tym szczególnie twórczości polskiej. Można tu snuć rozważania i prowadzić spory o pisaniu czy czytaniu wierszy.
       Choć dopuszczalne jest wysyłanie do grupy niezbyt długich wierszy, to jednak nie należy tego robić zbyt często - nie więcej niż jeden na tydzień - a raczej podawać odnośnik do strony World Wide Web, na której wiersze są umieszczone. Ogłaszanie wierszy wiąże się nieuchronnie z ich krytyką, która jednak nie powinna przekraczać granic dobrego smaku."4

       Jak się wkrótce okazało, charakter p.h.p. miał być zupełnie inny. Ludzie potrzebowali podzielić się tym, co sami piszą, a nie tym, co napisali inni. Zapis "jeden wiersz na tydzień", został przez grupowiczów zmieniony na "jeden wiersz dziennie", a i ta zasada była nagminnie łamana (szczególnie przez nowych, nie znających regulaminu uczestników). Okazało się, że nie ma prawie żadnego zainteresowania dyskusją o klasyce poezji. I tak, już na początku swojego istnienia p.h.p. stała się mekką poetów, diametralnie różniącą się od akademickich, elitarnych środowisk. Niestety, były to różnice głównie in minus. 99% wierszy powinno zostać w szufladach i nie wychodzić na światło dzienne nawet w anonimowym świecie Internetu. Już w styczniu 98 roku pojawiła się ironiczna propozycja utworzenia nowej grupy: pl.regionalne.czestochowa5.
       "Częstochowa" nie powstała - i słusznie - bo z czasem miały zawitać na p.h.p. osoby wyjątkowe, które podniosły poziom grupy i, w miarę możliwości, zmieniły jej oblicze. Już w lutym pierwsze posty wysłali Erin z Tharu, Marcin Cecko, Olgierd Cybulski. W 1998 roku do grupy dołączyli jeszcze: Anna pa,pa, Asasello, Włodzimierz Holsztyński, Aphilommen, Cesare, marco, Kasiakam, Polonika, Tomaszek. Potem następni.

       Pierwszą próbą uporządkowania chaosu był powtórkowy cykl "archiwum" Grażyny Leśniak, który na przełomie roku 2000/2001 przybrał postać strony: "czarno na białym: czterdzieści i cztery dowody na obecność poezji w pl.hum.poezja"6. Czterdzieści cztery wiersze czterdziestu czterech autorów miały pokazać p.h.p. od tej lepszej strony - i pokazały, chociaż opinie były podzielone. Tomaszek pisał:

           
"Przeczytałem. Po raz pierwszy, i drugi, i trzeci. Uczucia: lekkie rozczarowanie, chwilami niesmak, często - żal. [...] Czy nie można było dokonać wyboru, eliminującego pozycje jaskrawo słabe, zaledwie poprawne lub takie sobie? Cóż, pewnie nie było to łatwe z dosyć oczywistego powodu: wadziła arbitralna zasada jeden autor - jeden wiersz. To nieszczęsne pryncypium okazało się grzechem pierworodnym listy, a wobec deklarowanego zakucia w spiż - brak teraz nadziei na Odkupienie. [...]"7


Antologia

       I wtedy8 również zrodził się pomysł nowej antologii. Dokładnie w trzecią rocznicę istnienia p.h.p., 6 stycznia 2001 roku, Tomaszek napisał:

           
"Czas mija, grupie pl.hum.poezja stuknęły właśnie trzy lata - może spróbujemy pozostawić po sobie coś trwalszego niż zapis magnetyczny na powierzchni twardego dysku? Może spróbujemy zaistnieć poza internetowym gettem?"9

       Minął rok, nim Antologia ujrzała światło dzienne. Rok zażartych dyskusji, współpracy, ale i kłótni. W Antologii nie wystąpiła większość najlepszych poetów p.h.p. Nie było wojtkaf, Włodzimierza Holsztyńskiego, Poloniki, zabrakło marca, loli, Anny pa,pa, Marcina Cecki i Olgierda Cybulskiego. Z drugiej strony - udało się zebrać trzydziestu jeden autorów, dziewięćdziesiąt trzy, w przeważającej mierze dobre wiersze, posłowie do tomiku napisała Kinga Dunin.
       P.h.p. rzeczywiście zaistniało poza internetowym gettem. Książka pojawiła się w księgarniach, w prasie ukazało się kilka recenzji, grupa została zaproszona do telewizyjnego programu "Autograf". Tomaszkowi udało się znaleźć wyjście z internetowego labiryntu i przenieść cząstkę wirtualnego świata poza sieć. Tak jak wcześniejsze inicjatywy Henia10, Jerzego Wieczorka11, Łukasza Orzechowskiego12 i Grażyny Leśniak13, tak i Antologia przyczyniła się do rozwoju i trwania grupy pl.hum.poezja.


Czy ten świat nas oddala?

           
       "Masz Złą Duszę, wyłazi Ci ponurymi, nieżyczliwymi oczami i brzydkimi Ustami, przede wszystkim Ustami, tym, jaki mają kształt, jaki wyraz, tym co mówisz, jak się uśmiechasz (lub nie) i - zapewne - jak całujesz..."14

       Osoby z sieci czasami się spotykają i wtedy spostrzegają brzydkie Usta... Jednak Usta najgorsze są w sieci - rzeczywistość "poza" może być tylko przedłużeniem tego wrażenia. Świat wirtualny ma w sobie coś genialnego, ale zarazem samotnego i okropnego. Ludzie pozbawieni kontaktu osobistego są w pełni anonimowi. Zamazują się i w końcu zanikają takie pojęcia jak wstyd, nieśmiałość, poczucie odpowiedzialności. Pozbawieni masek, które nosimy na co dzień, stajemy się bardziej otwarci, prawdziwi i - czasami - źli.
       Nowe osoby na p.h.p. często czują się obco, są zagubione i bardzo agresywnie reagują na krytykę. Nie wynika to z jakiejś szczególnej antypatii stałych bywalców do nowych uczestników, ale raczej z nieznajomości reguł, które rządzą grupą. A reguły są wbrew pozorom bardzo podobne do tych obowiązujących "na zewnątrz". To raczej mylne przeświadczenie, że w anonimowej przestrzeni Internetu wolno wszystko, jest źródłem pierwszych konfliktów. Potem powoli wrasta się w tkankę sieci i poznaje ten świat od środka.
       Okazuje się wtedy, że rzeczywistość p.h.p. zbudowana jest z wielu antynomii, a anonimowość jest tak naprawdę szczątkowa - grupa jest podzielona na kilka obozów, krytyka i nastawienie bardzo często zależą od osobistych doświadczeń danych osób.

           
"Są na grupie pewne zjawiska, o których się nie mówi, ale zdecydowanie podważają jej wartość jako forum dyskusyjnego."15

           
"Wierszom i autorom na p.h.p. dokopuje się czasem, może często, na zasadzie ukrytych powiązań pomiędzy uczestnikami. Istnieją skryte motywy. Oczywiście, pojawianie się kilkudniowych anonimów, by "chytrze" lub grubiańsko komuś dołożyć jest ohydne. Nazwałem ich jak zasługiwali - anonimowym śmieciem."16

Dyskusje są bardzo ostre, często przekraczają granice dobrego smaku. Trzeba uważać co się mówi, do kogo, w jaki sposób - rzeczywistość p.h.p. przypomina bardziej chodzenie po polu minowym, niż rozmowy o poezji.

           
"Odeszłam [z grupy - przyp. mój] z powodu kiepskiej kondycji psychicznej i niemożności poradzenia sobie z osobistymi atakami ze strony kilku członków grupy."17

           
"Odsunęłam się od grupy z powodu ostrego ataku na jedną z osób publikujących. Zraziła mnie agresja oraz małostkowość wobec może i kontrowersyjnej osoby, ale spodziewałam się po ludziach więcej tolerancji, klasy i dystansu w stosunku do wszelkiej maści /cudaków/."18

       Rzeczą zastanawiającą jest to, że do tych pyskówek nie dochodzi pomiędzy ludźmi niewykształconymi, a wszystko dzieje się na pierwszym planie p.h.p. Niekończące się wojny pomiędzy Tomaszkiem a Włodzimierzem Holsztyńskim (obaj z tytułami naukowymi), wybuchy wzajemnej agresji ellu-bis/kamy i cesare'a (pierwsza - dziennikarka mieszkająca w Szwajcarii, drugi - jeden z najlepszych autorów na grupie) są tyle dziwne, co żenujące. Skąd się bierze taki natłok wzajemnej niechęci, antypatii i wrogości na grupie, w której uczestniczą ludzie piszący wiersze?!
       Pierwszym powodem, który przychodzi na myśl, jest urażona ambicja. Poeci z definicji (nie do końca prawdziwej) to dusze wrażliwe. Grupa, na której ocenia się i poddaje krytyce, nieraz ostrej, własną twórczość musi być mniejszym lub większym ogniskiem zapalnym. Ale, o ile na początku usłyszenie prawdy o swojej twórczości może być przykre i rodzić wrogość

           
("Wiersze zaczęłam pisać na pehap. [...] I pamiętam - to jest zresztą anegdota, którą przytaczam wielokroć - jak przysłałam swój pierwszy wiersz na pehap. Był to bardzo długi wiersz, o miłości oczywiście, bo o czym można pisać innym, który pokazywałam kilku osobom w rodzinie - cioci, babci, mamie, siostrze, sąsiadce, koleżance, przyjaciółce. Wszyscy piali z zachwytu - jesteś poetką, jaki piękny wiersz, jakie cudne metafory. Wysłałam ten wiersz na pehap jako pewniak - jako coś, co po prostu całą grupę rzuci na klęczki. Tymczasem zareagowali Asasello i Heniu, którzy mnie po prostu potraktowali w wiadomy sposób, bo wiersze były kiepskie. [...] Pamiętam, że jak przeczytałam komentarz Henia, to się zrobiłam chyba jak piwonia albo jeszcze gorzej i po prostu poczułam do niego wielką nienawiść.")19,

to z czasem nabiera się dystansu i większej pokory wobec słowa pisanego i krytyki. Wydaje się, że nie tutaj leży problem.
       Sieć jest kondensatorem emocji, które rodzą się w normalnym świecie. "Na zewnątrz" mamy kruchą bardzo "rozciągniętą" rzeczywistość. Dzieje się w niej dużo, ale tak naprawdę wszystko przecieka przez palce, jest rozmyte i cząstkowe. W sieci doznajemy czegoś zupełnie innego - b a r d z o dojmującego uczucia intensywności. Ta intensywność dezorientuje wielu uczestników wirtualnych światów. Przesterowanie miałkich emocji codzienności w realia nowego świata jest bardzo trudne. Szybkość, bezosobowość i inność sieci są czynnikami blokującymi umiar i, mówiąc najdelikatniej, dobry ton. Dlaczego jednak, mimo wszystko, ludzie piszą na p.h.p., zżywają się z grupą i stanowi ona niejednokrotnie tak ważny element ich życia?


Patrząc inaczej

           
       "Od rzeczywistości fizycznej oddziela nas cały system luster i szyb, ekranów filmowych i telewizyjnych, szklanych ścian nowoczesnych mieszkań, pleksiglasowych szyb dalekobieżnych pociągów, okienek samolotu, coś, słowem, zawsze przepuszczającego światło i obraz lub obraz ten odbijającego [...]. Ta niewidoczna warstwa oddziela nas, a zarazem pozwala lepiej widzieć i lepiej marzyć, co znaczy również - uczestniczyć. I istotnie poprzez przejrzystość ekranu, fizyczną nieuchwytność obrazu, uczestniczenie poprzez wzrok i umysł otwiera nam nieskończoność rzeczywistego wszechświata i zrodzonych w wyobraźni galaktyk."20

Powyższy cytat pochodzi z roku 1962, a więc czasów jeszcze przed Internetem. Internetem, który chyba najlepiej, najpełniej otwiera galaktyki wyobraźni. Tutaj wszystko jest zamienione na nasze wyobrażenie - nawet głupota. Ten świat jest bardzo nasz, bardzo jednostkowy - stoi niemal w opozycji do świata za oknem, określanego często mianem: rzeczywistości/kultury masowej.
       Pozornie wszystko dzieje się tutaj jak w kiepskim talk-show. Na p.h.p. mamy bezkrytyczne pokazy grafomanii, święte wojny toczone w obronie "wartości" i bardzo duży ładunek patosu, którego tak unika nasza rzeczywistość. Może właśnie możliwość uczestnictwa w tym patetycznym przedstawieniu jest magnesem, który przyciąga kolejnych ludzi?
       Niewiele jest miejsc, w których moglibyśmy obserwować powstawanie lirycznego portretu człowieka; portretu, który prawie nie istnieje w naszej rzeczywistości. Nie doświadczymy go w zracjonalizowanych środowiskach akademickich, na pewno nie znajdziemy go też w niezliczonych, bufoniastych "alternatywach" artystycznych, które na ogół są parodią samych siebie.
       P.h.p. jest przestrzenią, w której można tworzyć i, co najważniejsze, liczyć na recepcję swojej twórczości. To umożliwia, tak trudną w naszych czasach, sztukę wyrażania siebie.

           
"To jest dla mnie sposób komunikowania się z ludźmi, mówienia o swoich uczuciach i przeżyciach, o których nie umiem mówić na co dzień. Czytam poezję, bo zazwyczaj autorzy też się w ten sposób komunikują, są wrażliwi, bo mnie odrywa od szarości, codzienności, nawet, jeśli o niej traktuje."21

W świecie smsów i skondensowanych, sterylnych wiadomości pisanie wierszy, posługiwanie się metaforami to antidotum na zdezintegrowaną rzeczywistość.

           
"Piszę, bo to sposób radzenia sobie z napięciem, wejrzenia w głąb siebie, wyartykułowania własnych myśli i odczuć, z których być może bez tego nie zdałabym sobie sprawy. Piszę dla równowagi psychicznej. Myślę, że bez tego mogłabym zwariować."22 "Piszę - bo zwyczajnie muszę. Żeby w ogóle być, muszę pisać."23


"Jestem karmą desperatów sięgających po kres" 24

           
"W USA wymyślili sobie tzw. Grupy Wsparcia. Jak, na przykład, jesteś za gruby, to się zapisujesz do takiej grupy grubasów i możecie sobie o tym pogadać i poafirmowac się. P.h.p. jest czymś w rodzaju takiej grupy - jest to grupa wsparcia dla ludzi o tej specyficznej wrażliwości, która każe przelewać na papier/ekran to, co się w środku przelewa. Normalnie ludzie tacy są wystawiani poza lewy nawias społeczeństwa ("Jakiś taki dziwny - wiersze pisze") oraz poza prawy nawias społeczeństwa ("Niestety nie jesteśmy zainteresowani drukiem pana wierszy"). Na p.h.p. są razem i poczucie osamotnienia znika. A i na afirmację czasem można liczyć."25

P.h.p. bywa wyspą na oceanie niestabilności. Bywa - bo o problemach "grubasów" fizycznych i psychicznych mimo wszystko się nie mówi. Fałszywe byłoby stwierdzenie, że p.h.p. jest oazą ludzi z problemami. P.h.p. nie jest kozetką psychoanalityka, ale dla niektórych stanowi swoisty rodzaj terapii. Za wierszami o bólu kryją się, być może częściej niż to się z początku wydaje, autentyczne problemy, autentycznych ludzi i warto tutaj chociaż wspomnieć o tym pozornie marginalnym zjawisku.


Tajemnica niutoNa

           
       "Urodziłem się na warszawskim Targówku, ale wychowałem na Woli, niedaleko parku Sowińskiego. [...] W ciągu dziesięciu lat przeżyłem tyle, ile inny nie przeżyje przez całe życie. Chodziłem do trzech najlepszych szkół w Warszawie ale później rzuciłem naukę. Za to już w wieku 20 lat kierowałem 30 - osobową załogą w pewnym znanym wówczas zakładzie /zbyt charakterystyczna nazwa :-) / Zostałem jednym z najmłodszych w historii ławników w Sądach Najwyższych, ale nie udzielałem się za bardzo :-) Potem był Stadion i Wielka Forsa. Zarazem ledwie wyszedłem cało z pewnej głośnej strzelaniny pod Warszawą, a potem cudem przeżyłem napad. Mam dobry sportowy samochód /8.0 do setki/ nafaszerowany moją ukochaną elektroniką. Kochałem dziewczyny a zwłaszcza niejaką Beatkę wówczas P. A Ona mnie, do tego stopnia, że udowodniła mi to pod wiszącą nad nami suknią ślubną pewnej pięknej majowej nocy. Za kilkanaście godzin wzięła ślub w Raszynie z jakimś Krzysiem. Trochę mnie to załamało i bolało, więc machnąłem w przeciągu roku samych sonetów prawie ze sześćdziesiąt :)) "Kutasów", "kurwa' i tym podobnych miałem na co dzień od urodzenia i
dlatego wolałem pisać piękne romantyczne wiersze. Beatkę już wyleczyłem a teraz zabrałem się na powrót za swój mały biznes. Co jeszcze?... Pani Maryja ze Lwowa /Polka 97 lat/ wywróżyła mi za dwa lata szczęście :))). Natomiast pewien astrolog zablokował sobie prawie na cała godzinę drukarkę drukując mój horoskop na najbliższy rok /normalnie 5-10 minut/."26

       Ta, trudno ocenić czy do końca prawdziwa, czy może na poły apokryficzna wiadomość, to jedna z niewielu informacji biograficznych o marcu, którą udaje się wyłowić z setek tysięcy postów. Bardzo niewiele wiadomo o jednym z najlepszych poetów p.h.p. Faktem jest, że marco zadebiutował na grupie 31 października 98 roku wierszem pod tytułem "Beata". Wierszem bardzo słabym i takież przesyłał do końca roku. Uderzający jest rozdźwięk pomiędzy tymi utworami a późniejszą twórczością autora "spotkania w albumie", czy cyklu o niutoNie. Ta nieosiągalność, mgła tajemnicy, która do końca nie pozwala na rozszyfrowanie ludzi jest czymś niezwykłym w sieci. Można wybrać czy chce się odkryć karty, czy pozostać anonimowym. Marco wybrał drugą drogę. Ludzie są jednak ciekawi innych...


Spotkania

       Pierwszy zlot p.h.p. został zorganizowany przez dendryta i odbył się 20 stycznia 2000 roku w Warszawie. Pojawiło się 25 osób z całej Polski, ellu-bis przyjechała aż ze Szwajcarii. Jak to zwykle bywa przy takich okazjach był turniej jednego wiersza, zabawa, alkohol...

           
"Jak może wyglądać spotkanie, na które pewna Pani z kwiatami przybyła aż z Zurychu [ellu bi-s - przyp. mój]? Spotkanie z pewnym szczerbatym maharadżą [mowa o Heniu - przyp. mój], który by nadać post na P.H.P, bawiąc na wczasach w bardzo podłym mieście - Brennej, gdzie nie dociera sygnał nowożytnej ERY, stanął na balkonie nocą (skrył się zapobiegliwie w mroku, zapewne by wśród autochtonów jego misterium nie wzbudziło popłochu) i wzorem paleolitycznych przodków ofiarujących nowo narodzone dziecię Słońcu bądź Księżycowi, wychylił niebezpiecznie poza poręcz oraz wzniósł pod nieboskłon drżące dłonie - z laptopem i telefonem komórkowym i ...... NADAŁ!!!"27

       Potem członkowie p.h.p., w mniejszym bądź większym gronie, urządzali zjazdy wielokrotnie, do tradycji przeszły czwartkowe spotkania w warszawskiej kawiarni Antykwariat. Te inicjatywy zbliżyły ludzi. Zupełnie inaczej dyskutuje się z abstrakcyjną formą, zupełnie inaczej, kiedy za słowami na monitorze widzimy człowieka z krwi i kości. Z drugiej strony: pogłębiły się podziały na podgrupy, koterie, zmienił się mechanizm i autentyzm oceniania wierszy.

           
"Pewne rzeczy przeszkadzają, bo chcesz, na przykład, objechać Asasello, ale właśnie dwa dni temu byłeś u niego na pysznej kolacji, żarłeś za trzysta złotych i teraz masz powiedzieć o jego wierszu, że jest do dupy, i że właściwie to on jest żadnym poetą? Nie powiesz tego, bo ci głupio. Nic nie powiem bo nie, że za tę kolację za trzysta złotych to ja mu będę kadziła przez najbliższe pół roku, nie. Ale się nie odezwę. To fałszuje twój odbiór. Kiedyś byłam bardzo za spotkaniami, bardzo bardzo, a od pewnego czasu już nie za bardzo."28

       Osobiste doświadczenia fałszują odbiór. Wydaje się mimo wszystko, że plusy wynikające z takich spotkań są dużo ważniejsze niż późniejsze niezręczności. Poznanie człowieka nie implikuje automatycznie nieszczerości i fałszów w ocenie jego twórczości. Może znając daną osobę, nie oceniamy jej wierszy bardziej przychylnie, tylko lepiej i "głębiej"?


Podsumowanie

       P.h.p. przeżywa chwile wzlotów i upadków, jednak trzon grupy - osoby, które stanowią o jej wartości, pozostają te same. Są miesiące, w których postów jest mało, poziom dyskusji żenująco niski, a dobrych wierszy trzeba szukać ze świecą. Później grupa odżywa i staje się areną żywych dyskusji.
       Dziś p.h.p. przeżywa kryzys. W Internecie pojawiło się wiele nowych stron o poezji, które oferują własne, ciekawe fora dyskusyjne. Znużony p.h.p. a_r odszedł i założył własną, elitarną stronę "bar"29, pociągając za sobą kilka kolejnych osób. Powstała bardzo dynamicznie rozwijająca się witryna Nieszuflady.30 Jednak te wszystkie nowe twory są diametralnie różne od p.h.p.31 i nie trzeba się chyba martwić o jej przyszłość. Poza tym - grupa ma coś, czym nie może się poszczycić żadna nowa, dopieszczona, często sponsorowana strona - sześć lat historii. Sześć lat, które zaowocowały setkami przyjaźni, setkami kłótni, wirtualnymi i rzeczywistymi łzami. I, z perspektywy czasu, były to chyba rzeczy ważniejsze od samego pisania wierszy.
       To prawda - na gruncie p.h.p. wyrośli Marcin Cecko, Justyna Bargielska, wielu laureatów konkursów poetyckich.

           
"Uważam, że to jak piszę teraz - nie mówię, że wszystkie wiersze są super, ale przecież teraz znowu zwyciężyłam w konkursie, osiemset złotych za jeden wiersz dostałam, wyobrażasz sobie? - to wszystko jest dzięki grupie."32

Ta, często spychana na margines, jako internetowy dziwoląg, grupa poetycka wykreowała zaskakująco wielu dobrych poetów i, wbrew pozorom, jest znana poza internetowym gettem:

           
"Mam na Nieszufladzie kontakt z ludźmi o znanych nazwiskach i oni wszyscy wiedzą co to jest p.h.p. i wielu z nich tu zaglądało - Maliszewski, Klejnocki, Zadura... Biedrzycki. Wielu znanych poetów pehap zna, ale się na nim nie udziela."33

       Pisanie poezji nie powinno wysuwać się w życiu na pierwszy plan. Codzienność jest ważniejsza i tę codzienność widać na grupie. "P.h.p. jest przede wszystkim zjawiskiem. Zjawiskiem społecznym."34 - mówi Anna pa,pa. I ma rację; na p.h.p. zawsze na pierwszym miejscu byli ludzie, a dopiero potem - wiersze.



______________________________

1 pl.hum.poezja - skrót stosowany w hierarchii grup dyskusyjnych; pl. oznacza grupy polskie, hum. kategorię humanistyczną.
2 Usenet - przestrzeń Internetu skupiająca grupy dyskusyjne.
3 p.h.p. - skrót od nazwy pl.hum.poezja, pisany też bez kropek lub jako rzeczownik: pehap.
4 pl.hum.poezja: Tomasz R. Surmacz, Tematyka pl.hum.poezja, 06.01.1998.
5 pl.hum.poezja: Marcin Jagodziński, Re: W pociągu, 23.01.1998.
6 http://republika.pl/poezja_w_poezji
7 pl.hum.poezja: Tomaszek, Re: 44 dowody na obecność poezji w php - czarno na białym, 04.01.2001.
8 Podobna inicjatywa została wysunięta na forum grupy już 07.03.2000 [#? Taki pomysł...] przez Henia, ale pomimo dużego odzewu, pomysł nie został wtedy zrealizowany.
9 Wiadomość rozesłana do osób zainteresowanych. Nie pojawiła się na p.h.p.
10 http://heniu.z.pl
11 http://poezja.exe.pl
12 http://thorn.stone.pl
13 http://republika.pl/poezja_w_poezji
14 pl.hum.poezja: kama (ellu-bis) do cesare'a, Re: ### dojechaliście do domów?, 22.04.2002.
15 Jan Kalina, ankieta.
16 Włodzimierz Holsztyński, [w:] Dzikie wiersze, praca licencjacka Mariusza Kruka.
17 seahorse, ankieta.
18 Joanna, ankieta.
19 Anna pa,pa, [w:] Dzikie wiersze, praca licencjacka Mariusza Kruka
20 Edgar Morin, Kultura czasu wolnego, Paryż 1962, cyt. za: Antropologia kultury, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2000.
21 elka-one, ankieta.
22 seahorse, ankieta.
23 Magdalena, ankieta.
24 Fragment wiersza loli: rozmowa z N., pl.hum.poezja: lola, rozmowa z N., 19.10.1999.
25 Heniu, [w:] Dzikie wiersze, praca licencjacka Mariusza Kruka.
26 pl.hum.poezja: marco, ###Odp: Alternativ Idea of Developing Suicide, 21.10.1999.
27 pl.hum.poezja: wojtekf, "odtańczyła świadomość ogółu" - krótka relacja - hop przeszkoda!!!, 22.01.2000.
28 Anna pa,pa, [w:] Dzikie wiersze, praca licencjacka Mariusza Kruka.
29 http://bar.art.pl
30 http://nieszuflada.pl
31 Fora znajdujące się na stronach WWW są zrealizowane w innej technologii niż grupy dyskusyjne. Grupę zazwyczaj ogląda się z poziomu programu pocztowego. Można ściągnąć wiadomości na twardy dysk i dopiero potem je czytać (ma to znaczenie szczególnie w przypadku połączeń modemowych). Własny program pocztowy, "własne" wiadomości wytwarzają poczucie prywatności, którego trudno doświadczyć na stronach WWW.
32 Anna pa,pa, [w:] Dzikie wiersze, praca licencjacka Mariusza Kruka.
33 Asasello, [w:] Dzikie wiersze, praca licencjacka Mariusza Kruka.
34 Anna pa,pa, [w:] Dzikie wiersze, praca licencjacka Mariusza Kruka.
^ do góry   
Strona istnieje od czerwca 2002 r. © Copyright Zespół 2002-2006.
Teksty są własnością autorów. Kopiowanie wyłącznie za zgodą autorów.
south beach Depresja