Index   |   001  |  002  |  003  |  004  |  005  |  006  |  007  |  008 pl.hum.poezja - Spiski i plotki

   Anne Sexton
Autor:Telik (telik@glogow.um.gov.pl)
Temat:# spiski i plotki 005
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-02-04 02:36:57 PST

Anne Sexton, powiedziało się "a", trzeba powiedzieć "f". Urodzona w 1928 roku w Newton, Massachusetts. Poetka, wykładowczyni literatury, trzy doktoraty honoris causa, masa wiernych czytelników, fascynacja śmiercią, miłość tylko intensywnie, fale wznoszenia i opadania. W 1948 roku, a dokładnie 14 sierpnia "Najdrożsi Mamusiu i Tatusiu. Nie wiem jak zacząć ten list - spróbuję więc prosto z mostu. Uciekam z Kayem. W czasie gdy będziecie czytać ten list, będziecie mieli już kolejnego zięcia. Wiem, że go lubicie, że każdy z moich przyjaciół i krewnych, który zetknął się z nim, polubił go. A ja go kocham". Kilka lat później, w roku 1957, gdzieś w okolicy Bożego Narodzenia "Droga Mamo. Oto czterdzieści z czymś stronic pierwszego roku Anny Sexton, Poetki. Pamiętasz pewnie mój pierwszy sonet, napisany tuż po świętach Bożego Narodzenia w ubiegłym roku. Uważam, że nie wszystkie są dobre. Jednak nie wstydzę się ich. Nie są w porządku chronologicznym, ale w pewnym sensie uporządkowane, coś w rodzaju opowiadania[...] Wiem, że są straszne pod względem ilości błędów maszynowych, ale starałam się jak mogłam - nie jestem absolwentką Katie Gibbs i nie mam tej intuicji co do pisowni". Po upływie dwóch lat i dwóch miesięcy, pierwszego lutego "Mój drogi nocny pisarzu [W.D. Snodgrass] [...] A psychoanaliza idzie marnie. Myślę, że facet uważa mnie za psychotyka czy coś w tym guście... Mam ten nowy zwariowany symptom (on to nazywa symptomem), kiedy tracę przytomność, ciemność... i pozostaję czasem w tym stanie przez 24 godziny. Kiedyś przechodziłam przez jezdnię w Bostonie w czasie śnieżycy, znaleziono mnie w rynsztoku (RYNSZTOKU) - nieprzytomną - przez 18 godzin i tak dalej. [...] Tym, co wydaje się mnie ratować, jest poezja...". Osiem miesięcy później "Kayo jest na wyprawie myśliwskiej (niedźwiedzie, sarny) w tym tygodniu. Uwielbia zabijać. Mój Boże, wolałabym, żeby taki nie był. Chciałabym, aby był bardziej łagodny, ale ludzie zawsze chcieli czegoś od innych. Być innymi! Stop, Dziękować muszę, że nie jest niszczycielski w stosunku do mnie, mojej kobiecości, mojego ego etc. etc." W roku 1963 "Najdroższy Kayo. [...] Martwię się, że zabierasz Maxine na obiad i że będziesz ją całował. Proszę cię nie całuj jej, zrób to specjalnie dla mnie. Wiem, że pocałunek nic nie znaczy... ale jeśli już całujesz kogoś, to niech to będą obcy ludzie, a nie moja najlepsza przyjaciółka. Widzisz... jestem zazdrosna (ale to nie nowina)... cieszę się, gdy wychodzisz z nią... ale proszę, Kayo... (to głupie z mojej strony tak błagać. Ale to nastrój, to nie martini... być może taki dzień w miesiącu. Zapomniałam. Nic się właściwie nie stało. Czy spóźniłam się? Chyba nie. Chciałabym być w ciąży, wówczas mogłabym wrócić do domu)". 28 kwietnia 1966 roku "Phil [Legler], kiedy poszłam do czubków nie byłam 'poza ty', chociaż pisałam w ten sposób. Jasne. Byłam diabelnie pomylona, ale wiedziałam o tym. A jeśli się wie o tym, to ten stan trzeźwości pogarsza tylko chorobę. Obserwowałam jak to się dzieje i słyszałam ten sam głos krzyczący z oddziału zamkniętego. Słyszałam go zbyt dobrze. To było straszne. Zostawili mnie tam i być może nigdy nie wróciłam do zdrowia po usłyszeniu brzmienia tego głośnego krzyku i może to dobrze...". A w lipcu 1974 "Załączone wiersze pochodzą z publikacji 1976 (prawdopodobnie), zatytułowanej "45 Mercy Street", która jest rodzajem książki-galimatiasu, a traktuje o moim rozwodzie i sprawie głębokiej miłości, która skończyła się klęską [...]". Anne Sexton ginie śmiercią samobójczą w 1974 roku.

-------------------------------------

Słowa

O słowa należy dbać,
nawet o te cudowne.
Dla cudownych robimy najwięcej,
czasami roją się jak owady
i nie żądlą, lecz całują.
Potrafią być niegorsze od palców.
Potrafią być pewne jak skała,
na której nie wahasz się usiąść.
Potrafią być stokrotkami, ale i siniakami,

Mimo to jestem zakochana w słowach.
Są gołębiami spadającymi z sufitu.
Są sześcioma nieskalanymi pomarańczami na moich kolanach.
Są i drzewami, i kończynami lata,
a także słońcem, jego ognistym obliczem.

A jednak często mnie zawodzą.
Tyle rzeczy chcę powiedzieć,
tyle historii, obrazów, przysłów, etc.
Lecz słowa nie dość się do tego nadają,
całują mnie nie te co trzeba.
Czasami wzbijam się jak orzeł
ale na skrzydłach strzyżyka.

Jednakże staram się uważać
i być dla nich miła.
Ze słowami i jajkami należy ostrożnie.
Gdy się je uszkodzi, nikt ich
nie naprawi.

(przeł. Monika J. Sujczyńska)

-------------------------------------


Mano nerwowo dreptał po pracowni. Nic nie było tak, jak trzeba. Niezałatwione sprawy piętrzyły się jak spalone zapałki w popielniczce. A on tarzał się wśród petów próbując złapać oddech. Nagle w powietrzu rozszedł się delikatny szelest. Mano przysiadł. Słyszał wyraźnie: szelest, jeden po drugim. Spojrzał. Maria obierała cebulę.

Pierwsze nacięcie i fontanna minikropelek unosząc niezwykle intensywny zapach rozpierzchła się po pracowni skrząc się w promieniach leniwie przeciągającego się słońca. Jeszcze kilka złotych odprysków i świeżo połyskująca jasnozielona biel ukazała się w pełni. Teraz na pół. Dłoń Marii przykryła nieznacznie pierwszą część całości i poczuła orzeźwiający chłód. Stal spokojnym, choć zdecydowanym ruchem wgłębiała się tuż przy palcach oddzielając kolejne fragmenty. Łza za łzą opadały na blat niesione lekkim uśmiechem. Mano siedział z otwartą gębą próbując zerkać na Erla.
- Uważasz Mano? - szepnął Erlo.

Mano uważał jak diabli.

[Telik]



Autor:elka-one (e_lipinska@box43.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 005
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-02-04 05:40:15 PST

Anne Sexton,

Słowa

O słowa należy dbać,
nawet o te cudowne.
Dla cudownych robimy najwięcej,
czasami roją się jak owady
i nie żądlą, lecz całują.
Potrafią być niegorsze od palców.

Wiersz podoba mi się bardzo, wyraża dokładnie moje nastawienie do słowa jako takiego. A co zabawniejsze - godzinę wcześniej od Twojej Sexton wysłałam wiersz z tym samym elementem:
"wyrecytowane wyśpiewane fascynacje
[.................]
nie musisz dotykać
dość że się dzielisz
swoim chlebem"

Hm ;-)



Autor:Telik (telik@glogow.um.gov.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 005
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-02-06 03:38:06 PST

elka-one:
Wiersz podoba mi się bardzo, wyraża dokładnie moje nastawienie do słowa jako takiego. A co zabawniejsze - godzinę wcześniej od Twojej Sexton wysłałam wiersz z tym samym elementem:
"wyrecytowane wyśpiewane fascynacje
[.................]
nie musisz dotykać
dość że się dzielisz
swoim chlebem"

Hm ;-)

Nie ściągałem :). A swoją drogą - słowa jako bohaterowie wiersza par excellence ( :) ) to bardzo ciekawy i chyba wiecznie obecny temat w poezji. Bowiem, czy można pisać mimo słów? Niektórzy twierdzą, że można. Moim zdaniem to niemożliwe, ale się zdarza (na tyle rzadko, że to niemożliwe). Więc mierzenie się twórcy z językiem to chleb powszedni. Czasami praca ta bywa więcej warta niż sam wiersz.



Autor:R.Kaczmarek (kkr@didot.sih.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 005
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-02-04 08:55:58 PST

- Uważaj ośle, słowa są jak cebula.
- Śmierdzą?
- Nieee, mają warstwy. Cebula ma warstwy i słowa mają warstwy.
- Tort! A nie może być tort? Tort też ma warstwy i wszyscy lubią tort.
- Nie. Powiedziałem cebula, ośle. Nie chodzi o to by lubić, tylko o warstwy. Weźmy zwrot - głupia śmierć. W pierwszej warstwie widzimy powód do powstania Nagrody Darwina, dwie książki o idiotycznych zgonach. Ale idąc dalej mamy odchodzenie bliskich i nieco dalszych, według niezrozumiałego dla nas klucza. Jak często - niezrozumiałe, dla nas znaczy - głupie. Następna warstwa - samobójstwo - głupia śmierć, odejście przed czasem (tak jakby można było odejść po czasie, jak po ścieżce). Popatrz, Anna - córka fabrykanta alkoholika i sfrustrowanej house-wife o niespełnionych aspiracjach literackich (gdzie ja to widziałem?) - sława, uroda, Pulitzer w `67, garaż i tlenek węgla w `74. Głupia śmierć - spersonifikowana - głucha na prośby, groźby, nieprzekupna, nieprzejednana. Zawsze jakaś, zawsze dookreślona. Popatrz ośle, sama śmierć jako Słowo Ostateczne nie ma warstw, wyciska tylko łzy.
- A kremówki? Wszyscy lubią kremówki...
- Cebula ośle, słowa są jak cebula.

Ryszard



Autor:gogo21@op.pl (gogo21@op.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 005
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-02-04 09:06:19 PST

Ryszard:
- Uważaj ośle, słowa są jak cebula.
- Śmierdzą?
- Nieee, mają warstwy. Cebula ma warstwy i słowa mają warstwy.

Shrek-ZABIJ mnie błagam rysiu jak widać spełniasz tu właśnie swoje literackie ambicje pracuj dalej a i wsadź mi interpunkcję wiesz gdzie na pewno!



Autor:Telik (telik@glogow.um.gov.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 005
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-02-06 06:08:39 PST

gogo21@op.pl:
Shrek-ZABIJ mnie błagam rysiu jak widać spełniasz tu właśnie swoje literackie ambicje pracuj dalej a i wsadź mi interpunkcję wiesz gdzie na pewno!

To się nazywa "rozpoznanie" (w sensie Arystotelesa rzecz jasna). Ponoć najlepsze rozpoznanie to takie, które łączy się z perypetią. Dlaczego? Po potrafi wzbudzić trwogę lub litość (Poetyka, 52a 39,40).

Warto również dodać, że rozpoznanie dostarcza nam uczucia przyjemności płynącej z samego faktu rozpoznania.

Pozdrawiam, Telik.



Autor:Telik (telik@glogow.um.gov.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 005
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-02-06 05:51:13 PST

R.Kaczmarek:
- Uważaj ośle, słowa są jak cebula.
- Śmierdzą?
- Nieee, mają warstwy. Cebula ma warstwy i słowa mają warstwy. [...]
- A kremówki? Wszyscy lubią kremówki...
- Cebula ośle, słowa są jak cebula.

Słowa nie tylko są jak cebula. Słowa to brudne prześcieradła, które należy od czasu do czasu przeprać zanim się użyje. Fakt, mamy prześcieradła mniej lub bardziej używane, ale w końcu każde się przybrudzi. To zadziwiające, ale niektórzy kochają wprost tonąć w odmętach szarego materiału. Na dodatek przekonują nas o niebywałej oryginalności tego stanu ("Bo tylko w brudnych prześcieradłach czuć prawdziwego człowieka"). Nie dostrzegają jednak, że w każdym, podrzędnym hoteliku taka sytuacja ma miejsce.

Dzięki za połączenie "słowa" i "cebuli". Konsekwencje ocierają się o rozważania B. Schulza w "Mityzacji rzeczywistości" na temat mitu słowa.



Autor:elmo (elmo.gl@wp.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 005
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-02-05 04:10:13 PST

Telik:
Mano nerwowo dreptał po pracowni. Nic nie było tak, jak trzeba.

Mano i Erl są obserwowani od początku swoich narodzin na php. Obydwoje posiadają tą cechę, którą uwielbiam w bohaterach kreowanych w taki sposób w jaki robisz to Ty Arturze. Mają jakiś unikalny wewnętrzny dystans do otaczającej ich wcale nie tak zwykłej rzeczywistości, dystans ten polega nie na ucieczce od tylko na ucieczce do sedna. widzą istotę ruchu, światła, cieni. Mano i Erl nie są ślepi, o nie, co w rzeczywistości odnosi się do ich stwórcy:)

pozdrawiam
elmo



Autor:Telik (telik@glogow.um.gov.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 005
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-02-06 06:36:03 PST

elmo:
Mano i Erl są obserwowani od początku swoich narodzin na php. Obydwoje posiadają tą cechę, którą uwielbiam w bohaterach kreowanych w taki sposób w jaki robisz to Ty Arturze. Mają jakiś unikalny wewnętrzny dystans do otaczającej ich wcale nie tak zwykłej rzeczywistości, dystans ten polega nie na ucieczce od tylko na ucieczce do sedna. widzą istotę ruchu, światła, cieni. Mano i Erl nie są ślepi, o nie, co w rzeczywistości odnosi się do ich stwórcy:)

Stan nadęcia

Czy można nadąć się do pełna (żeby już więcej się nie dało)? Albo nadąć się do bólu. Albo na zapas. Albo nadąć się przyzwoicie, tak by nikogo nie urazić. Albo nieprzyzwoicie i obnosić swoją nadęcinę jak nową zabawkę po piaskownicy między dwoma blokami wypatrując w oknach zazdrosnych spojrzeń. Albo nadąć się słusznie. Bo jak chwalą to nadąć się wypada, by nie urazić tych, co chwalą. Albo pozornie, by tych, co ganią zżerało od środka. Albo nadąć się samoistnie, bez specjalnego powodu. Albo nadąć się terapeutycznie, w celu podniesienia poziomu samoakceptacji. Albo nadąć się błyskawicznie (istnieje jednak wtedy niebezpieczeństwo, że w równie szybki sposób może nastąpić proces oddęcia). Albo stopniowo, sukcesywnie (nadęcina rozkłada się równomiernie, a my czujemy, że już nic nas nie ruszy).

Dzięki za ciepłe słowa :).



Autor:R.Kaczmarek (kkr@didot.sih.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 005
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-02-06 09:52:04 PST

Telik:
Stan nadęcia

Czy można nadąć się do pełna (żeby już więcej się nie dało)?
(...)

Wydaje się (od czasów J. Watta), że proces nadymania można kontrolować za pomocą zaworu bezpieczeństwa. Na ile zauważyłem Twój jest ustawiony dużo poniżej akceptowanej powszechnie granicy nadęcia. Możesz się jeszcze troszkę nadąć ;-))

Pozdrawiam - Ryszard

PS Mnie interesuje postać Marii, która pojawia się i znika, balansuje pomiędzy Erlem a Mano, i nawet kiedy wychodzi poza kadr, jest obecna choćby poprzez drobne, kształtne literki na liście zakupów. Jest elementem niepokoju - jak najprościej zdefiniować nurt konfesyjny w poezji?

R



Autor:Telik (telik@glogow.um.gov.pl)
Temat:Re: # spiski i plotki 005
Grupy dyskusyjne:pl.hum.poezja
Data:2003-02-06 12:04:44 PST

R.Kaczmarek:
PS Mnie interesuje postać Marii (...)

Masz rację. To osoba spajająca dwa światy. Chciałbym jednak, na razie (dla dobra śledztwa :) ) milczeć w tej sprawie :)

Jest elementem niepokoju - jak najprościej zdefiniować nurt konfesyjny w poezji?

Najprościej? To próba postawienia następującej równości: autor = podmiot liryczny. I próba zaburzenia podziału:

świat rzeczywisty | świat przedstawiony
^ do góry   
Strona istnieje od czerwca 2002 r. © Copyright Zespół 2002-2006.
Teksty są własnością autorów. Kopiowanie wyłącznie za zgodą autorów.
south beach Depresja