|
zagarniam nogami całą kołdrę do siebie. zręcznie wciskam
między uda. to najlepszy sposób na brak snu
i ciebie. dla odmiany zliczam rozgwiazdy. w wyobraźni
mam niezłe pole do popisu. wezmę cię jutro
do kawiarni. w myślach rozpłyniesz mi się
w ustach. ostatnie lody roztopią się między nami. dostaniesz za to
puchar z deserem owocowym. chociaż czasem jesteś nieugięta.
(ty i te twoje koniczynki zwieńczone figami).
* * * * * * * * * *
zaraz przejdzie przez ściany i okna.
i zacznie padać na mnie i przestanie
w końcu wskazywać miękkim i ciepłym
bożym palcem. zaraz tuż obok usiądzie
w delikatnym zagłębieniu. i pójdziemy
kłamać razem, razem ludziom dokuczać.
razem odpłacać im pięknem za łagodne.
szurać liśćmi o parapety. budzić
kamieniami w okna. potem przejdziemy
przez wodę. na paluszkach żeby jej nie obudzić
|
|
|
jus |
mlb |
pdy |
gr |
uw |
|
1
|
|
+ |
+ |
|
+ |
3 |
67
|
+ |
|
|
+ |
|
2 |
|
|
[amores perros] -- i z literatury, i z życia wiem, że gry
erotyczne w swojej ekscytującości potrafią się częstokroć
wznieść nad poprawny kalamburyzm i zupełnie nie
zwodzące zwody (nieprzerzucające przerzutnie), z którymi
mam do czynienia w tym i w tysiącu podobnych, niby to
erotycznych wierszy. nuda, nudziarstwo, nic nowego,
powielanie schematów, mi-sjo-na-ryzm jakiś, tym bardziej
irytujący, że autor ma jakiś warsztat przecież! poproszę
o "pani deszcz" -- bo tak.
Justyna Bargielska
"[amorres perros]"
Jakiś był film chyba. Nie widziałem, ale wydaje mi się. Wiersz-konkurent: fiku miku na patyku, a samolot już odleciał.
Miłosz Biedrzycki
W pierwszym wierszu autor używa figury, która od pewnego czasu bardzo mnie irytuje. Mam tu na myśli konstrukcję z przerzutnią, gdzie przed przerzutnią próbuje się do wyobraźni czytelnika wprojektować seks, a po przerzutni okazuje się, że z seksu nici. Niby to zgrabne, ale ile razy można? Wtórność to pierwszy zarzut, a poza stroną czysto... hm, techniczną, jest jeszcze niesmak, który wywołują te nasączone dwuznacznością konstrukcje. Niektórzy je lubią, ja nie.
W drugim tekście wciąż nie potrafię znaleźć wiersza. Nie wiem dlaczego, są wersy, inwersje - na oko powinien to być wiersz, ale wszystko tu jakieś suche, bez emocji.
Wybieram "amores perros" - za emocje.
Paweł Dymek
"Pani deszcz" - za lepsze brzmienie.
Graal
"amores perros"
"Pani deszcz" to zgrabny wiersz, z uroczą puentą. Wiem, że mam w swoich gustach interpoetyckich pecha - wiem, że znowu obu autorów widziałabym w V etapie. Wybieram "amores perros", którego autor pokusił się o ubranie uczuć w metaforę - wolę, kiedy podmiot liryczny opowiada o sobie niż o pogodzie.
Urszula Wacławczyk
|
|
|
|