Index   |   I etap   |   II etap   |   III etap   |   Wyniki

1.00   |   1.01   |   1.02   |   1.03   |   1.04   |   1.05   |   1.06   |   1.07   |   1.08
  |   1.09   |   1.10   |   1.11   |   1.12
Podsumowania   |   Tabela ocen   |   1 - 8   |   9 - 20

 
W pierwszym polu podano miejsce uzyskane w danym etapie,
w drugim numer przyporządkowany autorowi,
w trzecim godło autora.
Zestawienie zawiera dwadzieścia najwyżej ocenionych wierszy.



1 18    ROWERZYSTA   

tytuł w tle


należymy do kościoła pod wezwaniem
dobrego samopoczucia. czujesz to. no.
kultura wyższa i niższa. średnio się na tym
znamy. tylko słowa z błędem piszemy
poprawnie. ale to inna historia. kończy się
na tym, że milczymy. zapadamy w jawny sen.
kołysze nas muzyka z ulubionych gadżetów.
śnimy o znakach wodnych i pięciu minutach.

na szczycie na szczęście rzadkie powietrze.
niedotlenienie. ogólnie niedobre wspomnienia.
okres błędów i wypaczeń. narzucona autocenzura.
najlepsze okazują się te momenty, które miały być
wycięte.

należymy do siebie tylko przez chwilę, gdy leżymy
obok. nas jest wtedy najwięcej. wstając rozchodzimy się.
cellulitis. pomarańcze mandarynki cytryny. owoce
naszej znajomości. proste smaki. zimne lub gorące
potrawy. letnie tylko domki. bawimy się setnie.



mc pc jf mg km mp uw suma
5 4 5 5 3 4 4 30







1 34    kogucik czy kurka   

3439 l'aeroplane Santos - Dumont


piorunująca jest taka dawka arfików fafików na zielonej łące,
że oglądasz rzeżuszek podbrzuszek biedronce w secesyjnym
salonie grając na dwa mankiety zapinkami pod krynoliną

ale to już mumie. łódź odpłynęła przez wszystkie bramy
na taką pustynię, która nie podlega prawu beauforta -
dlaczego z bandaży wciąż robimy żagle?

wszystkie dystanse pokonujemy ich własną bronią -
przybliżamy odległe oddalając się od tego co bliskie,
jak choćby w ten słoneczny dzień lądując szczęśliwie,
czyli przewidziawszy wszystkie konsekwencje prawa
opisanego w znanym tomie księgi znaków wodnych



mc pc jf mg km mp uw suma
5 4 5 4 3 4 5 30







3 44    novymeksyk   

WIERSZYK DLA LOTNYCH BRAMKARZY


poznańczanie wyłowili mnie z warty
miałem na sobie garnitur i przycięte
usta i dłonie, modliłem się za nich
bo dalej zrzucali się na rebelię
pod nocnym sklepem, potem w tramwaju
pan miał wózek dziecięcy z grabkami
i z wiaderkiem. brak pasażera to był
jego grzebień w kieszeni jeansów &
spojrzenia ładnych dziewczyn, które
ignorowałem z niekłamanym wdziękiem
gdy mnie pytają czy jestem masochistą
to odpowiadam, że owszem, kocham życie
najpierw to mówię, a potem myślę:
świat się rozbija na fakty, a przecież
można mieć twarz przyklejoną, na słupach
z napisem, że zaginął, że poszukuje się



mc pc jf mg km mp uw suma
5 4 5 3 4 4 2 27







4 111    CHŁOPCT   

w związku z psem teraz jestem


w związku z psem teraz jestem poza domem
ścisłe związki polegają na smyczy obroży udręce i ręce

idąc boso należy być ostrożnym wobec ślimaków mówię do
psa chodź zawyjmy choć trochę zaśpiewajmy razem

zgadza się zgodnie fałszujemy
wszystko co wokół rzeczywiście na tamto czy na to wygląda

kwiaty w oknach wyglądające jak dzieci upośledzonych
jednakowe te dzieci tylko rączki inaczej
z szybą szumią gałęzie klonów

deszczu masz kwaśną minę i jeszcze nas traktujesz z góry
wielka bym powiedział ciapa z ciebie

no proszę może zimna woda doda coś od siebie
a może sobie coś zabierze wybierze ładnego

twoja pani zakręciła mi w nosie i teraz co czy kicham
ją czy jestem zakichany

lubię nawet bardzo uwielbiam jak ktoś w dobrym tonie
momencie



mc pc jf mg km mp uw suma
3 4 4 3 4 4 4 26







5 - 8 17    ISIA   

poranek zwierząt ( wiersz 4,5 letniej córki)


isia wstaje jak słońce
robi dzień i animal planet
i wiesz co zjada wilk
same ofiary

orzeł łapie ryby w dole rzeki
tik tak tik tak spada z wodospadu

tati tati fruwa zielony robal
zbity jest jak odcisk wymarły w trawie
okrąż go tati albo ja okrążę
to wymarłe znalezisko
a ty tati pisz



mc pc jf mg km mp uw suma
3 3 4 4 4 2 5 25







5 - 8 52    Ipkiss   

Wiatr


Rosół wymknął się z palców, barszcz o jednej pinezce
walczy aby pozostać. Dziś mielone z frytkami
przyszpilone podwójnie. Dziś tylko ciężkie dania
bo na sznurach do prania pasiaste koszule
prężą swoje rękawy obejmując w tańcu
nieistniejące kochanki ulotne jak wkładki
do porannej gazety.

Dziś lniane obrusy
ogrodowych stolików
ropuszeją na słońcu.

To dzień tych którym nielekko
święto wiatru w oczy
dzień sądu lekkoduchów
o ulotnych myślach

Więc trzymaj mnie za rękę i myśl o mnie ciężko
myśl o mnie jak o drzewie, zobacz we mnie kamień
dziś trzymajmy się nisko i czytajmy słowa
tylko z ust. Bez oddechu by nie drażnić wiatru.



mc pc jf mg km mp uw suma
3 3 5 2 2 4 6 25







5 - 8 74    dramatycznie przyciszone radio   

nikt tutaj na mnie nie czeka


dzisiaj śnieg wygląda jak szkliwo. choć centrum
jest bardziej rozmyte niż zwykle, to nie ma mgły.
po prostu nikt tutaj na mnie nie czeka. czarny
dziób rozłupuje puste ziarenko na ulicy posypanej

piachem - tak się nazywam. z dnia na dzień
coraz bardziej blednę, bo zima odbiera mi połysk.
każe się kłaść pod śniegiem i drżeć. doszedłem
już tak daleko jak odwilż. pod szklistą warstwą

kapię i płynę.



mc pc jf mg km mp uw suma
4 2 3 5 4 4 3 25







5 - 8 118    SEZON   

GROTESKOWO PISZE SIĘ DO MARTWYCH, ALE JEDNAKOWO DO ŻYWYCH


przyszedłem do ciebie kiedy ulegałeś tej tak zwanej śmiertelności,
nie chciałem byś grał dla mnie, grać nie umiałeś, a i poliki zapadnięte, i ręce
wysuszone tak, że Potem sanitariusz nie mógł wkłuć się w żyły

zabierają mnie ze sobą te widoki

torturą byłoby cię o coś prosić, mówiliśmy więc do siebie, że dziwak
ze mnie, bo lubię niedopieczone bułki, i ciepło się robi, no a nasi znowu
przegrali, a Potem tylko charczałeś i oczy były takie obecne, wystraszone

zabierają mnie ze sobą te widoki

("chodź zobacz, coś tam biegnie, to chyba jeż!" wołam patrząc na pień
kasztana wydostającego się spomiędzy bloków, Gosia dokładniej
okrywa się śpiworem i choć nie lubi egzystencjalistów wyjaśnia "tutaj
nie ma jeży, to szczury, podsłuchałam, że pojawiły się w piwnicach")

zabierają mnie ze sobą te widoki

parę dni po pogrzebie widziałem tam zdechłego szczura, może
koty go dopadły tak jak kiedyś w Kersku koty Bohumila okrążyły
i przyprawiły o ustanie serca małego królika, a może była to trucizna

zabierają mnie ze sobą te widoki

(jakże-że mnie kusi powiedzieć, że wyglądałeś inaczej
niż martwe zwierzę, ubrali cię w garnitur i związali ręce różańcem)

zabierają mnie te widoki



mc pc jf mg km mp uw suma
4 4 5 1 5 4 2 25
^ do góry   
Strona istnieje od czerwca 2002 r. © Copyright Zespół 2002-2006.
Teksty są własnością autorów. Kopiowanie wyłącznie za zgodą autorów.
south beach Depresja