Index      I etap    II etap    III etap    IV etap    V etap    VI etap    Wyniki

1   |   2   |   3   |   4   |   5   |   6   |   7   |   8

 
przeciwbóle
57 Czuły Barbarzyńca

teraz jedynie pióro można zanurzyć
w czas niedokonany
- w ciebie i we mnie- w te kilka minut
kiedy odprowadzam cię do domu
a ty mówisz że liczy się całość w takich chwilach
zaczynam wierzyć w nas - w to wszystko co można zamknąć
w jednej dłoni

przełknąć jak garść przeciwbóli

uśmierzyć noc która przejdzie do historii bez ciebie
wszystkie miejsca w których przestajemy być dla siebie
dotykalni
albo to co teraz
pokrzywiony kręgosłup i kulawy cień wiersza
który tkwi jak dziecko
starzec i bóg
                  w ogryzku ciała



*   *   *   *   *   *   *   *   *   *



priv
9 digital mary

rozmowy o radości smakują nam najlepiej na smutno i w ciszy.
rozmawiamy zza grubych szkieł, nie widząc uśmiechów.
tam gdzie słowa się kończą zaczynają się usta poszukujące
i nie znajdujące wyrazu niewidocznej twarzy. świat
jest w wieku pary, a my elektroalchemiczni. cierpliwie
próbujemy ułożyć zaklęcie zamieniające nas w siebie,
sprawdzając wszystkie kombinacje liter.

gdy się nam wreszcie uda, przestajemy mieć temat,
a zaczynamy mieć problem.




jus mlb pdy gr uw
57 + + 2
9 + + + 3


"priv" jest trafną diagnozą elegancko podaną, ten drugi wiersz nie jest. poproszę "priv".

Justyna Bargielska


"przeciwbóle"

A po drodze przy szosie E7 były szyldy takie: "WIELOPIŁY" i "TAMPODRUK". Nie chcę się nawet zacząć domyślać. Wiersz-konkurent: escape, help!

Miłosz Biedrzycki


Obydwa wiersze ani mnie specjalnie nie rażą, ani nie porywają. Wybieram "priv", bardziej "skupiony", konkretny, docelowy. Przeszkadza mi w tym wierszu "czatowa rzeczywistość", jej banalne układy, zbyt szybkie dążenie do celu, cały bagaż współczesności - privów, blogów, szablonów, wszystkich nibytajemnic, które sprowadzają się do konkluzji: "nie widać uśmiechów". To wg mnie marne tajemnice, i średnie konkluzje, ale to tylko mój pryw(iv)atny sposób widzenia i wiersz nie może być jego ofiarą.

"przeciwbóle", poza brzydkim tytułem, wydają się odrobinę melodramatyczne: "noc która przejdzie do historii", "wszystkie miejsca (...)", "pokrzywiony kręgosłup" - za mocne słowa, za małe emocje. Poza tym naprawdę: gdzie wiersz a gdzie rzeczywistość? Wydzielona (więc pewnie ważna) fraza brzmi: "przełknąć jak garść przeciwbóli". I tak jak nie rozumiem "zbyt wielu tabletek", tak nie rozumiem "garści przeciwbóli". Jeżeli już ktoś musi, to bierze jedną/dwie tabletki albo kilka opakowań. Pierwsza dawka jest zalecana do używania, a druga do umierania. Garść to akurat tyle, żeby zafundować sobie ból brzucha czy rozwolnienie, pomijając już taki szczegół, że samo słówko kojarzy mi się z rzucaniem kurom pszenicy, ale to może moje osobiste zboczenie. A wiersz nie jest przecież zły.

Paweł Dymek


Wierszowi "przeciwbóle" bardzo źle robią: szlagwort "zaczynam wierzyć w nas" - nie wiem, kto to śpiewał, ale na pewno intensywnie medialnie, skoro pamiętam - i nadmiar zaimków: ciebie, mnie, cię, ty, nas, ciebie, siebie; te, kiedy, takich, to, co, która, których, to, co ...itd. - statystycznie wobec całości tekstu biorąc , robi się traktat o pochwale zaimka. Jeden ładny "ogryzek ciała" nie równoważy fatalnego wrażenia pozostającego po całości.

"priv" to wiersz doskonały. Bardzo żałuję, że nie znalazł się w finałowej parze: byłby doskonałym zwycięzcą _internetowego_ turnieju poetyckiego. Żeby nie nudzić analitycznymi argumentami, skondensowane komplementy: - czystej radości dostarcza obserwowanie, jak autor zmienia fakty w wymowne środki poetyckie, budujące zestaw rasowych paradoksów doskonale umotywowanych rzeczywistością ("rozmowy w ciszy", "rozmawiamy zza grubych szkieł", "wiek pary", "usta poszukujące i nie znajdujące wyrazu", temat/problem) Obłędna jest i druga cecha: jak każdy zwrot wiersza mówiącego o zjawisku bardzo współczesnym - dzisiejszym po prostu - wpisuje się w tradycję( "rozmawiamy zza grubych szkieł" - jeeej, monitor w kontekście okularników, z wszystkimi skojarzeniami możliwymi, włącznie ze stereotypem podejrzenia, że wszyscy w sieci kreują swoją fizyczność na wzór i podobieństwo marzeń - to jedno hasło można rozwinąć w obszerny esej socjologiczny; a "usta poszukujące i nie znajdujące wyrazu niewidocznej twarzy" - jak ta fraza gra z rzeczywistością minioną nieznajdowania wyrazu werbalnego i rzeczywistością wirtualną kreowaną wyrazami bez wyrazu - no po prostu absolutna metafora).
Autor spełnia to, co na swój użytek nazywam "casusem Feynmana": prostu i zrozumiale mówią o świecie najpierw ignoranci - a potem dopiero mistrzowie; wszystkie bełkotliwe niejasności charakterystyczne są dla aspirujących stanów pośrednich. Ten wiersz w lapidarnej formie prezentuje przebogatą obserwację i mądrą diagnozę - nie tylko zjawiska, ale jego szerokich znaczeń kulturowych.
Jako że dla mnie jest to cecha poezji niezależnej od ulotnych trendów stylistycznych i mód "dykcyjnych", więc z zachwytem wybieram "priv".

Graal


"przeciwbóle" Tego rodzaju niewdzięczność znam już z poprzedniego etapu: autorów obu wierszy chętnie zobaczyłabym w następnej turze konkursu. "priv" okazał się całkiem zgrabny i nieźle pomyślany, dowodzi jednak przy tym, że z poezją jest trochę tak, że im więcej kawy na ławę, tym bardziej spływa i mniej jej zostaje. Natomiast "przeciwbóle" to naprawdę nieciekawy neologizm, który dość długo próbowałam, przez wzgląd na inne smaczki tego wiersza, przełknąć. Udało się.

Urszula Wacławczyk
^ do góry   
Strona istnieje od czerwca 2002 r. © Copyright Zespół 2002-2006.
Teksty są własnością autorów. Kopiowanie wyłącznie za zgodą autorów.
south beach Depresja