Index      2002   03   04    05    06    07    08    09    10    11    12   WR 2002   |   2003   01   02    03   04    05    06    07    08    09    10    11    12   WR 2003   |   2004   01   02    03   04    05    06    07

http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5865225      Czerwiec 2003 seahorse

PROJEKCJA


jest przy mnie odkąd szacuję. gdyby nie lęk przed
samodzielnością mogłabym choćby dziś zwiesić się
głową w dół z trzepaka i pozwolić suchemu piachowi
wewnątrz przesypać się we mnie z powrotem

na dawne miejsce. być może powróciłaby
nieprzeparta chęć odkrycia przestrzeni za płotem
własnego podwórka. nie jestem w stanie
zrobić nic poza monotonnym kołysaniem się
na skrzypiącej huśtawce. światy równoległe
byty współistniejące. mdli mnie

na zakrętach zagubionej autostrady. obserwuję miraże
we wstecznym lusterku. widzę mężczyzn w samochodach
z pustymi miejscami dla pasażera. kiwają przyjaźnie
uśmiechają się ale jadą dalej. zwalniasz nieco
gdy mijamy naszą córkę przewieszoną przez szlabany
barierki balustrady konary. dziesiątki wytkniętych języków
zwisających kpiąco warkoczy. każesz jej przestać i zapiąć

pas. całkiem niedawno przypomniałeś sobie jak opowiadać
na dobranoc wiersze. prosto w usta tak jak lubię. odjeżdżam.
mruga kontrolka moich snów. podłączasz się. czuję
twój oddech na karku. smutny i cierpliwy

rozczesujesz co rano potarganą plątaninę
przewodów.


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5781851

wilczysko

jaskółka


popatrz tato jaskółka
nie synku to księżniczka
zaczarowana przez złego
wezyra w kotwicę nieba

ale ona nie tonie
nie tonie bo dobre duchy
grają z nią w chowanego
ukryte pod księżycem
jaskółczynego skrzydła

to czemu ich nie widać
bo grają w chowanego
pamiętasz babcia wiesia
bawiła się kiedyś z tobą
w ogrodzie pod orzechem

pamiętam weszłem do kufra
takiego latającego
nikt mnie nigdy nie znalazł
aż przyszłeś do mnie ty


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5819840

weronika

Madame Butterfly


                                   "Swój czas poślubiłam cieniowi.
                                   Już nie nasłuchuję zgrzytu statku
                                   0 wygładzone kamienie w przystani."
                                                   Sylvia Plath


zdrętwiałą nogę wtuliłam w brzuch matki
zgięła mnie w pół jak cynową łyżeczkę
i owinęła bibułką szlafroka

budzę się zlana potem
poranek wyciąga pazury Krugera
- dzień sprzątania kostnicy
wyrywania złotych zębów trupom

na twarzy wyrosły mi chryzantemy
zgniłe wymiatam spomiędzy grobów
nienawidzę ich szeptów
są pępowiną cienia

chryzantemy nie opowiadają bajek
ich trauma to zamierzchła mitologia

- Madame Butterfly z rozwianym włosem
rzuca się z czubka mojego nosa
fale rzeźbią jej stopy w płetwy
(odpływa na koniu morskim)

poezja wchodzi przez zaciśnięte zęby
z dziewiczą flagą
kapituluje

układam ją na głowie karbownicą lęku

w rozmowie o przyszłości brak mi trzeciej zastawki
odpadła ze skrzelami

gorączkowo czytam scenariusz własnej śmierci


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5790773

Krystyna

koty są po to by wyciszać


szczeliną w drzwiach cichym trzaskiem klepek parkietu
mokrym ogonem i chłodnymi poduszkami łap
była codziennym towarzyszem przebudzenia
co tuli pyszczek do włosów dziecka
drepcząc czułość na piżamce
nie potrafiła miauczeć w swoim wiecznym mruczeniu

koty są po to by wyciszać

chorobliwie chuda odzyskana z tamtej strony
ciepłym chuchaniem i nakryciem dłoni
w każdym spojrzeniu nosiła wdzięczność
lecz los się upomniał

w trawach odległych łąk ból znośniejszy
niż instynkt matki która porzuca zimne dziecko
gdy łono gnije od wewnątrz płodami braci
a łapa ciąży gangreną dorzuconą na wszelki wypadek

nie potrafiła miauczeć nawet w swoim cierpieniu


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5845298

Anna pa,pa

Mary dla Freuda


Mówisz: to dobry znak - fusy na obrusie, sukience i dnie
oka, a potem sprawdzasz libido wiersza i jego akustykę,
w nagrodę - całujesz na dobranoc
kalecząc usta o rozkruszone sny. Ten wiersz nie jest o tobie.

Jesteśmy uzależnieni od znaków nieba i listków akacji,

król Tarot powiedział "zdrowiej na wieży
bez ani jednego człowieka albo w szpitalu dla bardzo
umysłowo chorych" (ssałabym kciuk, hodowała koty
w doniczkach, nadgryzała żelowe misie, bezkarnie

pachniałabym waniliną). Ten wiersz nie jest o tobie.

Całujesz: "w nagrodę na dobranoc" drapiąc brodą
sny porozrzucane od krawędzi do krawędzi łóżka,
a pomiędzy naszymi piętami jaskółki wiją gniazda,
oswajasz je głaszcząc czarne główki i moje uda wcześniej lizane

przez chłopców z sąsiedztwa.

(na parapecie rozsypują się wróble, jak guziki swetra)
Ten wiersz jest o nie dotykaj mnie więcej.


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5844479

An j

tren każdy inny kwiatku mój


kwiatku mój tylko świerszcz rudek rudek świerszcz
a 56 schodów od bramy do drzwi a każdy inny

a widok nie zawierał elementów gry w klasy ene due ra bee
pod cyrku kopułą klaun szczery uśmiech miał na trzy znika
entliczek wypada na starca pentliczek nie nie kuś mnie nie
kuś gdy serce z piernika z twoich rąk umyka handlarz
lizaków sprzedawca misiów hen hen w dole głębokim
głębokim to ciało co z dwóch jednym się stało uniosę
ponad orawskie maje w furkcie wstąg daleko stąd a

tylko świerszcz rudek rudek świerszcz kwiatku mój
od drzwi do bramy schodów 56 a każdy inny


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5806254

szota

Szwadron


Nie pojedzie do Linares. Chciał, jak Manoleto,
pokochać dziewczynę o imieniu Przeznaczenie,
mogłaby się też nazywać Rożdienskaja, wchodziłby
w nią jak rozpędzony byk w jedwabną muletę.

Prosto z sowchozu wzięli go do pancerniaków. Kornet
Krutow wcisnął mu w rękę naoliwiony gałgan -
trenuj przed estokadą, smarku. Jechaliśmy obok
szybów naftowych topiąc w siwej mgle jurt

przed zmierzchem. Bród. Odwrócił na dalmierzu
ramkę z Ukochaną, i wtedy zobaczyłem
stado byków, pąsowych, wydychających siwą mgłę,
ruszyły wolno, od naszych oddechów tętnił grunt,

i biegły błyskawice z posiwiałych łbów, i on
wciągając w chrapy spalinowy szum, posiwiał,
napiął swój żeliwny grzbiet i szedł przez stado,
i usłyszałem, w jego płucach z blachy, chrzęst.


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=5854192
^ do góry   
Strona istnieje od czerwca 2002 r. © Copyright Zespół 2002-2006.
Teksty są własnością autorów. Kopiowanie wyłącznie za zgodą autorów.
south beach Depresja