Index      2002   03   04    05    06    07    08    09    10    11    12   WR 2002   |   2003   01   02    03   04    05    06    07    08    09    10    11    12   WR 2003   |   2004   01   02    03   04    05    06    07

http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=6514529      Grudzień 2003 Jan Kalina

*** (dobranoc mario...)
ilustracja


dobranoc mario oczy zmruż
czcigodną głowę przy mnie połóż
właśnie wychylił się zza wzgórz
księżyc co zmarły jest w połowie
i o parapet głucho tak
zastukał gołąb albo szpak
jak gdyby pragnął cię przywołać

pod latarenką gaśnie sklep
niejeden drab przeklina w duchu
swoje jestestwo ciebie mnie
taksiarz co w radiu się zasłuchał
właśnie przegapił dobry kurs
stosy inwektyw wiem że znów
bardziej zarzutem są niż klątwą

posłuchaj mario każdy sen
który poczciwie zechcesz począć
będzie nam służył wspólnie wiesz
schłodzę w nim nogi jak w potoku
dlatego dla mnie mario śnij
i przyrzeczone włosy złóż
na stosie wiersza każdy wiersz
który spisałem brzmiał jak twój


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=6425011

odrostek

bari bari: bari bari



Mężczyźni pracują, nieśpiesznie wyważają naciągnięte mięśnie
i zaciskają w dłoniach narzędzia. Unoszą głowy raz po raz nasłuchując.

(zabrania się mówić lecz kobiety będą dzierżyć
ich członki niczym trzonki narzędzi ze świata
na zewnątrz i będą się dziwić zabrania się mówić
lecz świat na zewnątrz zażąda ofiary jednej na dziesięć
tysięcy spośród wszystkich lecz zabrania się mówić)

Kobiety krzątają się naśladując roje motyli dopiero co wylęgłych
z kokonów. Głaszczą włosy pląsających tu i tam dzieci, śpiewają.

Pora dnia mówi do mężczyzn: już pora

mgła jest odpowiednia
i wasze kobiety przystroiły się
czekają na progach
rozczesują włosy
zaklinają szeptem
ich oczy błyszczą zielenią

Na mężczyzn opadł niepokój drogi powrotnej. Zaciemnił umysły i legł
ciężarem na nogach. Oślepił, odebrał słuch i węch, i czucie drgań pod
stopami.
Drobić kroki, pokręcać głową na wszystkie świętości pamiętać o ciszy, która
oddycha:

dziś każdej z kobiet należy się mężczyzna
o tak
bo żadna nie zmyliła słów pieśni
tak tak
nie rozlała oliwy
nie rozsypała mąki
nie stłukła naczynia
o żadna żadna
niech pracowite palce kobiet
pachną oliwą
o tak o tak
...

Kiedy tupot nóg ucichnie i kiedy pieśń, i kiedy zgasną wszystkie lampki
zakończy się świat mężczyzn, hałas i nieporządek, i rozpocznie się świat
wewnętrzny. Na podobieństwo gniazda dzikich pszczół i kobiet.


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=6412268

weronika

Droga P.



I

coraz chłodniej
nie wierzę w list który zostawiłaś
czytałem go aż oślepłem

wczoraj upuściłaś mnie w szklance
wiem bo rozbiłem głowę
znalazł mnie pracownik światła
zostawił rachunek w którym
poucza o spłacie długu
gdybym miał psa pozwoliłbym mu się odgryźć

opłakuję katastrofę kolejki górskiej
w Austrii w której nie byłem

głupcy dzwonią do mnie
umawiają na spotkania na które
wysyłam pusty garnitur z cygarem
wypisują recepty na dziwki i alkohol
kneblują okna które chcą mnie wypluć


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=6439639

Kasiakam

jeszcze jedno spojrzenie na niepodzielność



gonisz mnie w głos
ganisz za być może a nie jest
zaczynam kolekcjonować
to co pomiędzy wierszami
żeby móc oprzeć głowę
na wygiętym w łuk nadgarstku

czasem jak z poduszki
wyrywa się wątłe piórko
obserwuję jego lot
i gdy trzeba tłumaczyć się z dobra
podnoszę zdziwione oczy

wieczorami kładziemy się na sobie
albo na wadze
przybieramy
różne pozycje
żałuję że grzeszyłam myślą
tak często jak ty
grzeszyłeś
z którą nie jestem
by potem patrzeć przez okno
na złudzenie wolności
dziś posiekane porywczymi cętkami
białych krwinek
Grześ ma ich za dużo
przelew na konto Grzesia
z naszego konta
to jedyne co nas łączy
poza seksem pomiędzy poduszkami
wypchanymi nierównomiernie


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=6411819

Marcin Jagodziński

narodzenie



1.

tuż przed wigilią: strajki, protesty, manifestacje. wiatr
wieje, od północy śnieżne pułki napadają na skrawek globu
dostępny wzrokiem. odwołano loty, odwołano nawet alfabet.

jest dwudziesty drugi i nie nikt nie odśnieża moich dróg.

2.

podejdź

i strąć mnie w oblodzoną przepaść. chcę objąć jak najwięcej
tlenu, z pełnymi płucami zasiąść przy białym stole,
jakie zgodnie z tradycją funduje niż znad atlantyku.

3.

śpi siano. śpią jemioły. śpią telefony, wysokie napięcia
śpią ukrzyżowane na słupach. inflacja drzemie, poziom
bezrobocia chrapie w biurkach ministerstw. w szpitalach

śpią przeszczepy szpiku: strąć mnie w przepaść.
spróbujmy od nowa, narodzić się pod inną gwiazdą.
inne przyjąć dary od losu, kosmosu, logosu,

inne pieśni słyszeć w odmrożonych uszach.
inne chrystusy spotykać. w innych ciałach przemieniać
martwe zwierzęta i ścięte rośliny w taniec, w afirmację.

4.

strać mnie ostatecznie, do cna. niech nie odrastają paznokcie.
słowa niech rozpadną się na sylaby, a te na litery, litery
na abstrakcyjne obrazy kresek, kropek i plam. nieprzytomnie

mnie utrać. zjedźmy z autostrady, zatankujmy w betlejem,
wybierzmy cichy motel i niech popłynie z ciebie mleczna
droga. zostaną zwierzęta. jutro nieludzkim głosem

wzdłuż kocich traktów, wzdłuż szczurzych ścieżek, niech
zabrzmią kolędy: był ciepły. z tych samych tkanek, utkany
z DNA w osnowie porowatych kości. miał imię i nazwisko,

a teraz jest jednym z nas. anonimową możliwością. skorzystał
z niej, umarł jak my umieramy -- chyłkiem, po omacku próbując
chwycić się powietrza. niech mu ziemia będzie lekką kolędą.

5.

nigdy nie pytałaś, czy nie boję się swoich wierszy.
robiłaś mi herbatę, gdy trzęsac się jak karp w galarecie,
szykowałem puste nakrycie, dla gości, którzy nigdy

nie przyszli. przełamywały się w nas opłatki świtów,
spadały galaktyki komet, rósł w nas czas i gęstniało
milczenie. szukając słów nieraz moje dłonie dotykały

ciebie, nie wiedząc o tym. grzeszyłem z tęsknoty,
i nie było na mnie kary. zasłużyłem najwyżej na tyle,
ile dałem. na siano słów pod zmiętym obrusem bełkotu.

powstrzymaj mnie teraz przed każdym światem,
w którym ciebie nie ma.


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=6483486

Kajub

anioł w morzu



wczoraj złamała skrzydła. on powiedział: wychodzę. wziął walizkę
( nie. nie pełną pieniędzy. to nie film gangsterski tylko kiepski romans ).
tekturowy kwadrat zamykał kolory pejzażem szachownicy. nawet
albumu nie wziął. przecinałby przestrzeń wnętrza. a ona podbiegła
do drzwi zatrzymać kadr. nie zdążyła. aureola w rogalik. zdumiewające.
jak miękko wbiły się skrzydła w ostrą zieleń ściany.

nie poleci już. nie poleci daleko. może tylko nad wodę. z pluskiem
w ołowianą falę. stanie się odbitym kręgiem. przyjaciółką syreny.
muszlą która półuśmiechami wyrzuca perły. a ludzie powiedzą:
morze oddaje morze zabiera. ona przeczesze kredowymi palcami
wodorosty. gdzieś tu mieszka ryba o złotych łuskach. tak było w bajce.
a kto wie. może bajka zaczyna się od tutaj.

ma trzy życzenia. anioły też potrzebują retuszu oliwą. głowa i skrzydła
tak skrzypią gdy mróz z jego północnej strony wwierca się do środka.
i gipsowej podstawki. żeby ustać w miejscu i nie wdzierać się schodami
do zimnego nieba. po trzecie: niech zniknie już ta aureola. rozświetla
uparcie morski oczodół. stojący na brzegu szepczą że to zbłąkana dusza.
a ona nie błądzi przecież. dobrze wie. jej miejsce jest przy ich stole.


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=6478110

Okoń

Cisza



dziś brzezina już pusta cisza gołe drzewa
nieraz ptak jakiś wpadnie piosenkę zaśpiewać
trwa to chwilę jedną ciszy to nie szkodzi
uwypukla wręcz nastrój a nawet łagodzi

o pień czoło opieram oczy swe zamykam
oto słyszę jak cisza z wolna gdzieś umyka
nad głową liść szeleści gałąź o konar pociera
by z powrotem ją posiąść powieki rozwieram

i co wtedy się dzieje cisza wokół się snuje
błękit w górze na ziemi brzezina króluje


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=6393547

Krystyna

gośka



ruda przymyka powieki i krzyżuje palce
wysypuje kwiaty z włosów
zachód wpada w oranż zamykają się sny bo ruda
przymyka powieki i krzyżuje palce

piegi gorzkie piegi odkąd puszcza się
na trzepakach pustych podwórek
pokazując brudne stopy

i wtedy właśnie parchate koty kulawe gołębie
wyjadają ciastka z dłoni

te jej dłonie niby chude i żakardowe
z przebarwieniami żyłek
gdy tak czesze piasek przezroczyste nadgarstki
wspierają płótno skóry i kości

i wtedy właśnie kilka kropli jej pokręconego życia
opada w pył

od oglądania się za siebie i w siebie
jest alabastrowym posążkiem
na zdjęciu na którym stoi nago przy latarni
na wszystkich autoportretach
zniewolona i wolna


http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=watek&group=pl.hum.poezja&tid=6405919
^ do góry   
Strona istnieje od czerwca 2002 r. © Copyright Zespół 2002-2006.
Teksty są własnością autorów. Kopiowanie wyłącznie za zgodą autorów.
south beach Depresja